poniedziałek, 25 stycznia 2016

24.2016

24/01 - rano moment banalny, a powodujący, że ciepło rozlewa
            mi się w okolicach serca. Olo na parapecie :) w całokształcie
            ciepłego domu, ciepłego łóżka i ciepłej herbaty.


         
              Koło 10-tej wskoczyłam na 3 godz do br2. Trochę zrobiłam, więc
              jestem spokojniejsza. Wracając z Tesco wpadłam na D., który leciał
              wysłać lotto i kupić sobie drona. Zaprosił mnie na gorącą czekoladę.
              Rozstanie i oddzielne zamieszkanie, to jedna ze szczęśliwszych decyzji
              w moim życiu...
              Wieczorem rozpoczęliśmy z I. nowe anime :)

2 komentarze:

  1. ech... kiedy wyjeżdżaliśmy z domu nasza czarna kota siedziała na parapecie i tak patrzyła. aż mi się nie chciało wyjeżdżać. koty w domu to dla mnie zawsze ostoja ciepła, takie przymilne, przytulne puszki. lubię je bardzo, nawet jeśli bez wzajemności;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, nawet bez wzajemności - gdy widzę je w oknach na parapetach tak mi zawsze cieplej :))

    OdpowiedzUsuń