L. pojechał do Warszawy. Wracając wstąpił do Lukullusa i kupił dla nas ichnie, sławne ciastka. A ja z pracy, w mrozie! - wracałam pieszo. I jeszcze po drodze odebrałam książki z paczkomatu:) A gnałam do domu tak, że chyba pobiłam własny rekord:)
Wieczorem pojechaliśmy po zakupy i nareszcie zrealizowaliśmy swoje marzenie: kupiliśmy do domu ekspres do kawy. Już dawno był upatrzony i wybrany ale czekaliśmy z nadzieją, że po świętach obniżą cenę. Jest piękny i parzy wspaniałą kawę!
A wieczorem świat przykryty został puchatą, śnieżną kołdrą. Zasypiałam i patrzyłam na wirujące za oknem płatki śniegu. Zachwyt.
A wieczorem świat przykryty został puchatą, śnieżną kołdrą. Zasypiałam i patrzyłam na wirujące za oknem płatki śniegu. Zachwyt.
Ekspres taki z młynkiem ?
OdpowiedzUsuńWidziałam w tvn24 zamarzające bańki mydlane, bajkowe :)
no taki dość duży, automat. z młynkiem wbudowanym i z funkcją spieniania mleka dla gości lubiących latte! zapraszamy:))))
Usuńjednak przy naszym umiłowaniu picia kawy kapsułki wychodziły masakrycznie drogo.
W tym roku chciałabym się u Was znaleźć, może sie uda.
OdpowiedzUsuńwpisz w kalendarz! i potraktuj jako oczywistość:) zapraszamy!:)
Usuń