czwartek, 7 stycznia 2016

5/366

L. pojechał do Warszawy. Wracając wstąpił do Lukullusa i kupił dla nas ichnie, sławne ciastka. A ja z pracy, w mrozie! - wracałam pieszo. I jeszcze po drodze odebrałam książki z paczkomatu:) A gnałam do domu tak, że chyba pobiłam własny rekord:)
Wieczorem pojechaliśmy po zakupy i nareszcie zrealizowaliśmy swoje marzenie: kupiliśmy do domu ekspres do kawy. Już dawno był upatrzony i wybrany ale czekaliśmy z nadzieją, że po świętach obniżą cenę. Jest piękny i parzy wspaniałą kawę!

A wieczorem świat przykryty został puchatą, śnieżną kołdrą. Zasypiałam i patrzyłam na wirujące za oknem płatki śniegu. Zachwyt.

4 komentarze:

  1. Ekspres taki z młynkiem ?
    Widziałam w tvn24 zamarzające bańki mydlane, bajkowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no taki dość duży, automat. z młynkiem wbudowanym i z funkcją spieniania mleka dla gości lubiących latte! zapraszamy:))))
      jednak przy naszym umiłowaniu picia kawy kapsułki wychodziły masakrycznie drogo.

      Usuń
  2. W tym roku chciałabym się u Was znaleźć, może sie uda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wpisz w kalendarz! i potraktuj jako oczywistość:) zapraszamy!:)

      Usuń