30/01 - kilka godzin w br2. Wieczorem umówiłam się z D., że pójdę
z nim na pokaz jakichś garów. Nie będę pisała nazwy, bo
firma ma mocno wyspecjalizowane przeszukiwanie netu pod kątem
opinii, a ja opinii nie mam, ponieważ po przyjściu na salę,
panowie prowadzący zrobili na mnie tak upiorne wrażenie,
że wyszliśmy. I chyba najbardziej zadowolona jestem ze swojej
asertywności, gdy w sytuacji dla mnie niekomfortowej nie
robiłam z siebie męczennicy, tylko sprawę zamknęłam.
W zamian pojechaliśmy do B i L, i wieczór spędziliśmy przyjemnie.
ej, przyznaj się - liczyłaś na obecność Cezarego "garnkowciska" a tu brak!;P
OdpowiedzUsuńHa ha ha :D w komentarzach potem czytałam, że te gary reklamuje Okrasa. Nie no, w zasadzie chciałam sprawić przyjemność D., bo taki był rozentuzjazmowany :)
OdpowiedzUsuń