wtorek, 5 stycznia 2016

3/366

Dzień powrotu do domu. Pakowanie walizek, wyciąganie spod łóżek zaginionych kremów, piłek a nawet tabliczki czekolady;) To zawsze taki smutny czas... Po drodze zjedliśmy (nieplanowany) obiad z K., w Portowej - z widokiem na morze. Ach! To chyba najlepsza forma pożegnania z Kołobrzegiem.   
W domu, na ogrodzie i podjeździe, zaskakująco dużo śniegu. I pachniało... mama kilka godzin wcześniej rozpaliła kominek z jakimś ładnym zapachem więc aromat wciąż był wyczuwalny. 
Zapaliłam lampki na półkach i pomyślałam, że nad morzem było dobrze. Ale w domu też jest fajnie:)


3 komentarze:

  1. Czy to są nowe półki ? Pytanie b na priv :))
    Marzą mi się takie lampki. Już postanowiłam, że po rozebraniu choinki jeden sznur oplotę wokół lustra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nowe? nie bardzo. były montowane przed gwiazdką w 2014 roku;) ale jak widać już nie bardzo jest miejsce pomimo, że masę książek wydałam, sprzedałam i wywiozłam do pracy.
      a lampki dają taki miły, ciepły klimat. od ponad roku wiszą i tylko latem ich nie włączałam.

      Usuń
  2. To nowe :) bo nie widziałam ich :))

    OdpowiedzUsuń