wtorek, 2 lutego 2016

30/366

Dzień powitał nas obłędną pogodą: słońce, wiatr i piękne, białe obłoki na niebie. Wreszcie zdecydowaliśmy się pojechać na Skowronią Górą, moje chyba najulubieńsze miejsce w całej Kotlinie Kłodzkiej. Wiało, było zimno, ale stałam i patrzyłam zachwycona na wszystkie strony świata. Kocham to miejsce...


No i znów pojechaliśmy do Czech. Tym razem zweryfikować moje ewentualne omamy wzrokowe. Podczas ostatniej drogi wydawało mi się, że w jednej z przydrożnych kapliczek widziałam Matkę Boską... robiącą na drutach. Podzieliłam się tym odkryciem z L., popatrzył na mnie dziwnie i wyraził powątpiewanie. No i proszę:

Wieczorem skończyłam czytać "Excentryków" i tym samym styczeń zamknęłam wynikiem sześciu przeczytanych książek. Cieszy mnie to, bo do czytania potrzebuję spokoju i skupienia, więc ten wynik świadczy o tym, że styczeń dla duszy był bardzo łaskawy.

2 komentarze:

  1. "Excentryków" będę musiała przeczytać - a chętniej posłuchać - lub/i obejrzeć w necie, bo u nas w kinie już nie grają :/
    Ale fajna ta kapliczka, bardzo oryginalna, chociaż nie o to słowo mi chodzi. Taka surrealistyczna :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę czyta się wspaniale. Opisy tego, jak bohaterowie odbierają muzykę - są tak niesamowicie emocjonalne, plastyczne i po prostu piękne. A film mama bardzo chwali. Też chcę obejrzeć, mimo że po lekturze pewne rozwiązania fabularne nie będą dla mnie zaskoczeniem.

    OdpowiedzUsuń