poniedziałek, 15 lutego 2016

45.2016

14/02 - Walentynki. Co za ironia losu - ale ciąg dalszy raczej na blog
          pt. życiowe dramaty lub paradokument: dlaczego ja ?

          Byłam sama i wymyśliłam sobie przyjemne i luksusowe (???)
          spędzenie czasu w wannie oglądając film. Ustawiłam laptopa
          na podwyższeniu, nalałam wody, weszłam do wanny. Gdy ułożyłam
          się bokiem, za cholerę nie widziałam ekranu, odsunęłam komputer,
          lecz doprawdy, leżenie w wannie bokiem i wyciąganie szyi,
          to średnia przyjemność. Usiadłam wobec tego w poprzek wanny,
          po turecku. Zdecydowanie, było to pseudo luksus...
          Zadzwonił D., spotkaliśmy się, kupił mi z przeceny w Tesco czapkę
          i rękawiczki, a ja jemu w Rossmanie rękawicę kąpielową.
         To było naprawdę fajne  i przyjemne :)

2 komentarze:

  1. no właśnie. przyznam, że kiedy widzę zdjęcia tych kąpieli z winem/książką/filmem to mam wrażenie, że najfajniej to wygląda na zdjęciu. a w praktyce wiąże się z wieloma niedogodnościami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprawdzone w praktyce... w mojej wannie to porażka :D

    OdpowiedzUsuń