Wróciłam pieszo do domu, słuchając "Ofiary losu" Lackberg. Bardzo lubię jak Perchuć czyta. Pewnie pisałam to już kilka razy, ale jego głos i interpretacja bardzo poprawia mi nastrój, i niewątpliwie dodaje uroku tym jednak dość banalnym opowiastkom.
Zrobiłam ciasto urodzinowe dla L. Trochę wymyśliłam, trochę dopytałam, trochę podpatrzyłam. I jeszcze zmobilizowałam się, żeby przygotować pudełka (znaczy zawartość) do pracy na środowe posiłki.
To już wysłuchałaś całego "Jedwabnika" ?
OdpowiedzUsuńMnie Perchuć się podoba, ale właśnie to - banalność opowiastek pani Lackberg mnie drażni.
Jedwabnika czytam na papierze, nie mam audiobooka, słuchałam tylko bezpłatnego fragmentu. Uznałam, ze skoro mam książkę to nie będę inwestować w audio:)
OdpowiedzUsuń