17/02 - rano -5 stopni, ale wreszcie pokazało się słońce.
Zrobiłam całkiem ładny makijaż i jakoś okiełznałam włosy.
W pracy wybuchnęłam śmiechem, na idiotyczne i infantylne wyjaśnienia
współpracownicy. To ostatnie nie należy akurat do najszczęśliwszych
momentów w Międzynarodowym Dniu Kota.
U nas rano było mroźno i słonecznie. A później była ogromna śnieżyca (śniegodeszczyca) i właśnie w tej śnieżycy stałam przez kilkanaście minut w centrum miasta moknąc i złorzecząc;)
OdpowiedzUsuńA Dzień Kota jakoś celebrowałaś?:)
Wyściskałam wszystkie CZY, co przyjęły z jawną odrazą :D
OdpowiedzUsuńsprowadź na chatę nowego psa, to się od zazdrosnych kotów nie opędzisz!:)))
OdpowiedzUsuń:)) na razie pod żadnym względem nie jestem w stanie, głównie emocjonalnym, chociaż gdy widzę te smutne pyski na FB, to brałabym.
OdpowiedzUsuń