czwartek, 18 lutego 2016

45/366

Zadzwonił strasznie natarczywy pan z marketingu mojego operatora komórkowego, że ma nową i super ofertą dla mojego numeru. Kiedy próbowałam wyjaśnić, że mam opiekuna swojego konta i on całościowo patrzy na nasze faktury i proponuje takie zmiany, aby były najbardziej korzystne - pan z marketingu prychnął, że to niemożliwe, bo tylko on ma taką super ofertę i tylko dziś. Poprosiłam o telefon za godzinę. W międzyczasie zadzwoniłam do opiekuna z pytaniem, co fajnego może zaoferować na kończące się numery. Po godzinie zadzwonił pan z marketingu. Wysłuchałam jego oferty i... no cóż - roześmiałam się. Powiedziałam, że naprawdę mam o wiele korzystniejszą, na bardzo dobrych warunkach. Pan drążył jaką, że niemożliwe i że mam mu zaraz przedstawić, jakie to cuda zaoferował mi opiekun.. A to wszystko takim tonem, że się wkurzyłam się i powiedziałam, że absolutnie nie mam zamiaru tłumaczyć się dlaczego wybieram lepszą usługę w korzystniejszej cenie i w ogóle w imię czego pan tych tłumaczeń ode mnie oczekuje? Chwilę poprzepychaliśmy się słownie, w końcu powiedziałam, że ja naprawdę nie widzę sensu, abyśmy tracili czas na takie dyskusje. Zadzwoniłam do opiekuna, poprosiłam o przygotowanie telefonu w wybranym przeze mnie kolorze i informacje, kiedy będzie do odbioru, i że nie śpieszy się, poczekam. O! 
I zrobiłam Zaspie kilka zdjęć, na których nareszcie widać, jak pięknym jest psem:)

2 komentarze:

  1. Cóż :)) Właściwy człowiek na właściwym miejscu - mam na myśli Ciebie :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja generalnie jestem grzeczna i uprzejma, zazwyczaj nawet wysłuchuję tych telemarketerów bo wiem, że to ich praca. Ale gdzieś jest granica. Dlaczego zwykłe "nie, dziękuję, mam lepszą ofertę" nie działa? Ta agresywna nachalność mnie tak zaszokowała...

    OdpowiedzUsuń