czwartek, 18 lutego 2016

46/366

Wieczorem poszłam z G i Zaspą na długi spacer. Rozmawialiśmy o "iskrzeniu". Zadziwiające są takie rozmowy z małym człowiekiem. Zastanawiająca prostota pojmowani uczuć, które może i są proste ale na pewnym etapie życia bardzo je komplikujemy. Konkluzja była taka, że G. postanowił nie odpowiadać na "iskrzenie" ze strony koleżanki, bo przecież nie będzie się zmuszał i udawał, że z jego strony też "iskrzy". Ba! Uznał nawet, że chyba jej to powie, bo może ona nie zechce czekać, aż z jego strony zaiskrzy i będzie wolała "iskrzyć" do kogoś innego:))))

2 komentarze:

  1. Zazdroszczę całą sobą tych prostych rozmów, pozbawionych ze strony dziecka bólu egzystencjalnego...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale wiesz, ze to tylko tu i teraz?

    OdpowiedzUsuń