Sobota z długim porankiem. Kawa, druga kawa - nieustannie zachwyca mnie nasz ekspres i fakt, że poranna kawa może TAK smakować. W południe pojechałam do pracy. W ciszy i spokoju nadrobiłam sporo zaległości powstałych podczas choroby. Włączyłam moją ulubioną, autorską play-listę. A w ramach relaksu przejrzałam i wybrałam zdjęcia z wyjazdu. Na obiad przywieziono mi kawałek paskudnej i zimnej pizzy pozostałej z "męskiego dnia". Wieczór oczywiście z książką.
Też lubię takie soboty w pracy, gdy jest cisza i spokój. W br1 czułam się świetnie SAMA :))
OdpowiedzUsuńOd zawsze tak mam. W ogóle nawet sobotnia droga do pracy, kiedy w mieści jest mniejszy ruch - nawet ta droga zawsze mnie cieszyła:)
OdpowiedzUsuń