poniedziałek, 8 lutego 2016

36/366

Sobota z długim porankiem. Kawa, druga kawa - nieustannie zachwyca mnie nasz ekspres i fakt, że poranna kawa może TAK smakować. W południe pojechałam do pracy. W ciszy i spokoju nadrobiłam sporo zaległości powstałych podczas choroby. Włączyłam moją ulubioną, autorską play-listę. A w ramach relaksu przejrzałam i wybrałam zdjęcia z wyjazdu. Na obiad przywieziono mi kawałek paskudnej i zimnej pizzy pozostałej z "męskiego dnia". Wieczór oczywiście z książką.

2 komentarze:

  1. Też lubię takie soboty w pracy, gdy jest cisza i spokój. W br1 czułam się świetnie SAMA :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Od zawsze tak mam. W ogóle nawet sobotnia droga do pracy, kiedy w mieści jest mniejszy ruch - nawet ta droga zawsze mnie cieszyła:)

    OdpowiedzUsuń