wtorek, 12 kwietnia 2016

102/366

Dzień taki, że co chwilę zadawałam sobie pytanie - i co jeszcze się wydarzy? Z pracy wyszłam po 18. Z ogromnymi wyrzutami sumienie, że dziecko głodne, że stęsknione, że w dzienniku "C" z zachowania a ja nie mam jak wyjaśnić, dopytać, interweniować. Po przyjściu do domu w ramach obiadu zjedliśmy ciacho z truskawkami i galaretką, i poszliśmy na długi spacer odprowadzić babcię. Położyliśmy się we trójkę o 20:30. I tak spaliśmy do rana.

4 komentarze:

  1. To raczej smętnie... Plus jest taki, że - mam nadzieję - jesteś wyspana ? :) Bo ja zasnęłam o 22-iej i jestem nieprzytomna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem:) Jak mogę być wyspana, kiedy wstałam o 6:15?:) U mnie wczesne wstanie zawsze powoduje zmęczenie. W dodatku od rana pada... Wypiłam właśnie czwartą (!!!) kawę i nadal ledwie trzymam oczy otwarte. A do wieczora tyle czasów. Tyle zup do ugotowania, tyle sałatek do przyrządzenia, tyle faktur do wpisania...;P

    OdpowiedzUsuń
  3. To mam podobnie :)) Z tym, że koleżanka namówiła mnie na siłownię. Zobaczymy jak to przeżyję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże. Niech mnie ktoś namówi na siłownię. Wynorałam sobie wczoraj te ćwiczenia dla grubszych z Primavery. Ale na wynoraniu skończyłam, gdyż padłam i spała, o 21:(

    OdpowiedzUsuń