poniedziałek, 18 kwietnia 2016

108.2016

17/04 - obawiam się, że "Zły" Tyrmanda w żadnej postaci nie jest dla mnie strawny.
          Włączyłam Nesbo . Musiałam przyzwyczaić się do dość specyficznej interpretacji
           Krzysztofa Gosztyły, ale powieść sama płynie, bez specjalnej koncentracji, przykuwa
           uwagę.
           W przerwie 20 km trasy rowerowej wpadliśmy z D . na sushi. Akurat była
           ulewa. Podobało mi się siedzenie przy oknie, wiatr i deszcz za szybami,
           gorący, żeliwny  dzbanek z zieloną wiśniową herbatą i herbaciane lody na deser :)
         


2 komentarze:

  1. Piękny dzbanek. Od zimy mam nawyk, że raz na dwa dni zaparzam cały dzbanek (w sensie, że nastopnego dnia zaparzam te same fusy) i popijam herbatę zieloną. I jeszcze, żeby nie stygł okrywam go moim ukochanym pokrowcem z kurą:)
    Ja do Gosztyły jak pies do jeża. Odwlekam jak mogę. I kiedy widzę, że jest lektorem to nawet nie biorę sie za fragment do wysłuchania. Dla Nesbo zrobiłam wyjątek:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fakt, że ciężko się przestawić, ale fabuła jest tak interesująca, że mnie nie męczy i nie drażni :)

    OdpowiedzUsuń