17/04 - obawiam się, że "Zły" Tyrmanda w żadnej postaci nie jest dla mnie strawny.
Włączyłam Nesbo . Musiałam przyzwyczaić się do dość specyficznej interpretacji
Krzysztofa Gosztyły, ale powieść sama płynie, bez specjalnej koncentracji, przykuwa
uwagę.
W przerwie 20 km trasy rowerowej wpadliśmy z D . na sushi. Akurat była
ulewa. Podobało mi się siedzenie przy oknie, wiatr i deszcz za szybami,
gorący, żeliwny dzbanek z zieloną wiśniową herbatą i herbaciane lody na deser :)
Piękny dzbanek. Od zimy mam nawyk, że raz na dwa dni zaparzam cały dzbanek (w sensie, że nastopnego dnia zaparzam te same fusy) i popijam herbatę zieloną. I jeszcze, żeby nie stygł okrywam go moim ukochanym pokrowcem z kurą:)
OdpowiedzUsuńJa do Gosztyły jak pies do jeża. Odwlekam jak mogę. I kiedy widzę, że jest lektorem to nawet nie biorę sie za fragment do wysłuchania. Dla Nesbo zrobiłam wyjątek:)
Fakt, że ciężko się przestawić, ale fabuła jest tak interesująca, że mnie nie męczy i nie drażni :)
OdpowiedzUsuń