Wyjątkowo sympatyczny dzień w pracy. Nic się nie wydarzyło,
było miło. Po pracy spotkałam się w kawiarni z A., moją byłą terapeutką.
Gadałyśmy 4 godziny ! :)) Wieczorem byłam jeszcze u B i L,
gdzie dostałam frytki i kotleta, co mnie uszczęśliwiło :)
Wracałam do domu, w radiu LP3, Kortez. Zrobiłam głośniej, później
Maria Peszek. Nie przyciszyłam. Było dobrze.
Oj tak, ta opowieść o pingwinie brzmiała jak żart primaaprilisowy. A jednak wydarzyła się. Niesamowita:)
OdpowiedzUsuń