wtorek, 26 kwietnia 2016

116/366

Poranny koktajl - moje zielone szczęście:) 
Mama odebrała G. i pojechali do niej. Plan był taki, że prosto z pracy podjedziemy i odbierzemy go. Ale... zapomnieliśmy:) więc w domu w ciszy, w spokoju zjedliśmy obiad. Od mamy wróciłam pieszo (panowie autem byli szybciej więc rozpalili w kominku), po drodze dopadł mnie wiosenny deszcz a po nim tęcza. Z tym deszcze to jest tak, że fajnie zmoknąć, kiedy ma się perspektywę powrotu do ciepłego domu, do kubka ciepłej kawy i ciepłego łóżka.

6 komentarzy:

  1. Zdaje się, że strona malkontencka bierze we mnie górę :/ Tak mnie irytują te zmiany temperatur, w ciągu dnia ciepło, a wieczorem jakby z Arktyki wiało... Ratuje Was ten kominek :) chociaż poranki, mimo że chłodne przyjmuję cieplej :)) i myślę, że majowy deszcz jest fajniejszy... ale w ogóle maj to maj :))

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas chyba jest inaczej - rano jest koszmarnie zimno. Dziś włożyłam rękawiczki, bo rano były 2 stopnie. A wracać będę pieszo, wtedy będzie stopni 8. Wieczorem nie wychodzę, unikam nawet wychodzenia spod koca:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Rano, tyle co wskakuje do samochodu, to nawet nie zauważam, a w domu mam nagrzane po nocy... Za to wieczorem na rowerach chłód dosłownie przenika ciało... bleh ! Opcja z kocem bardziej mi się podoba :))

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie się nie podoba. cierpię z powodu aury tak, że nie chce mi się nawet wyjść na spacer. a znając życie za chwilę będę cierpieć z powodu upałów. podobno bardziej lubię chłód. no to chyba na tak długą rozgrzewkę wiosny nie byłam absolutnie przygotowana. bo jak? w ciepłych swetrach chodzić? w czapce? mam wrażenie, że to może adekwatne do temperatur ale kurczę nieadekwatne do pory roku!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. w sumie to chyba najbardziej wkurwia mnie to, że ja nad tym morzem zwyczajnie zamarznę! już sobie wyobrażam, jak tam będzie wiało, padało i zimno. Kurde:/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej, no może prognozy się nie sprawdzą...

    OdpowiedzUsuń