poniedziałek, 18 kwietnia 2016

108/366

Niedziela. Mój ulubiony dzień tygodnia.
G. spał u babci więc mogliśmy spać bez ograniczeń. Obudziłam się o 8:30, zaparzyłam kawę i wróciłam do łóżka. Za oknem deszcz, w skrzynce miły liścik, wzięłam książkę i zaczęłam czytać. Przepadłam. W południe zdecydowałam się zjeść śniadanie: zaszalałam i zrobiłam moją ulubioną jajecznicę ze śmietaną, szynką parmeńską i szczypiorkiem. I zjadłam tak, jak pamiętam z dzieciństwa: na kanapce.
Kiedy panowie pojechali na basen, poszłam z Zaspą na spacer. Zdecydowałam się na zakup kolejnego audiobooka (audioteka wie, co robi kończąc darmowy fragment w takim momencie, że koniecznie chcę się dowiedzieć co dalej). A po powrocie zrobiłam peeling kawowy, nałożyłam na włosy maskę, wtarłam olejek i otworzyłam białe pionot grigio, które cudownie podkreśliło mój lekki, radosny nastrój całego dnia.
Poproszę o jeszcze!

4 komentarze:

  1. Audiobook się nie otwiera i zostawiasz mnie z tajemnicą :)

    Oczywiście zaintrygowała mnie wspomniana powieść w wersji papierowej, ale poczekam na audio :/

    To generalnie bardzo pracowity miałaś ten weekend :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To "Motylek" Katarzyny Puzyńskiej. Kryminał na mazurskiej prowincji czyli rzecz dość zgrana ale... zakończenie bezpłatnego fragmentu tak mnie zaintrygowało, że zaraz - w ramach subskrypcji - kupiłam:)
    Pytałam w audiotece, czy planują nagrać "Fatum i furia" odpisali, że "na razie nie planowaliśmy, ale dziękujemy za sugestię, przekażemy ją do odpowiedniego działu". Więc kupiłam bo obawiałam się, że wersji audio nie doczekam zbyt szybko. A kupiłam w pakiecie z nowym Witkowskim:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty chyba nawet nie podejrzewasz jakie targają mną emocje :) Nie można tego nazwać zazdrością, ale wspomnianym wcześniej chceniem, pragnieniem, potrzebą posiadania tych książek... chyba mnie na dziś jednak to "chcenie" najbardziej kręci :))

    OdpowiedzUsuń
  4. absolutnie rozumiem. przez takie żądze 1/3 posiadanych przeze mnie książek (a jest ich bardzo dużo) leży i czeka na przeczytania. a przecież obiecywałam sobie, że przeczytam je chwilę po odebraniu przesyłki/zakupie.
    i tak, kupowanie książek jest dla mnie nałogiem. ogromną przyjemnością, zdecydowanie przewyższającą poziomem satysfakcji zakupy butów, ubrań czy kosmetyków. może dlatego, że książki są bardzo cierpliwe? nie da się utyć tak, że już się w nie nie mieści. i nie trzeba do nich chudnąć, nie mają krótkiego terminu przydatności. no i kupujesz coś, co sugeruje jakiś poziom intelektualny niedostępny - jeśli wierzyć statystykom czytelnictwa - 70% społeczeństwa;)

    OdpowiedzUsuń