poniedziałek, 18 kwietnia 2016

107/366

Dość nieoczekiwanie dla mnie samej, bez wcześniejszego planu, uporządkowałam ubrania i buty w szafach. Posprzątałam gruntownie sypialnię, zmieniłam pościel na ulubioną, wstawiłam wiosennie pachnący wosk I pranie, pranie, duuuużo prania. Na obiad zrobiłam pizzę. Wyszła najlepsza z dotychczasowych. Zastanawiałam się dlaczego - chyba to kwestia mąki: kupiłam "Mąkę Szymanowską", ale tym razem chlebową. I to chyba dlatego.
Urządziliśmy sobie spacer do paczkomatu. Tak, dotarły moje książki zamówione poprzedniego dnia:)
Wieczorem odstawiliśmy G. do babci a sami pojechaliśmy na objazd naszych ostatnich realizacji. Niby pracujemy razem a przez ostatnie tygodnie właściwie nie widzieliśmy się. Z głośników leciało U2 a my rozmawialiśmy...

4 komentarze:

  1. Ojej... wykonałaś całą wyśnioną przeze mnie robotę :D

    Często, gdy czytam lub słyszę, że ludzie żyjący razem jakoś spędzają czas, urlopy czy chociażby popołudnia, to zawsze mam wrażenie, że lepiej, pełniej, sensowniej, niż ja to umiałam zorganizować. Tak też jest teraz.

    OdpowiedzUsuń
  2. a miałaś taką potrzebę? a nawet jeśli miałaś, to czy miałaś pozytywny oddźwięk ze strony partnera? samej niewiele można zdziałać. no i w sumie - może i D. odczuł ten brak, skoro teraz - tak sądzę - nadrabiacie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba nie miałam, z Twojej perspektywy lepiej widać.
    Tak, nadrabia, aż jestem wystraszona.

    OdpowiedzUsuń
  4. tak... pamiętam, jak bardzo byłam zaskoczona kiedy zapytałam, jak spędzaliście razem urlop. dla mnie to była taka oczywistość, że to czas który nareszcie można razem. ale wiesz... tak myślę, że to może wynikać też z tego, ze Ty bardzo młodo wyszłaś za mąż. w tym wieku ma się ideały w głowie, tęsknoty. a nie ma się żadnej mapy, żadnych drogowskazów wcześniejszych doświadczeń. a przecież nasze potrzeby, oczekiwania kształtują się z wiekiem i z doświadczeniem.

    OdpowiedzUsuń