Och! Pomimo paskudnej pogody pojechaliśmy na Festiwal FoodTrucków. Liczyłam, że będzie moje ulubione, kultowe wręcz danie z okienka czyli bułka z pieczarkami, ale nie było. Zjadłam więc chińskie pierożki na parze z kurczakiem i kolendrą. I frytki "belgijki". I kawę z Bike Cafe. I dwa ugryzienia "wyczesanego porka":)
Wracając wjechaliśmy do ME odebrać nowy blender (stary umarł a ponieważ był na gwarancji dostaliśmy nowy). Przyjechaliśmy do domu, i jak narkoman na głodzie, szybko zmiksowałam szpinak, banan, gruszkę i siemię lniane. Kochane koktajle, jak ja się za wami stęskniłam!:)
A te belgijskie były z majonezem ??? Tak mówili w Pulp Fiction chyba:) A jak "wyczesany pork" ?
OdpowiedzUsuńOMG... jak dajesz radę pić ten zblendowany szpinak ? bleh !
Były z majonezem ale poprosiłam mało i z boku. Nie smakuje mi tak. Za to same frytki sa grubo krojone, fajne.
OdpowiedzUsuńNo wiesz... szpinak blenduje z jarmużem, ha!;P
A serio - dla mnie szpinak surowy ma fajny, świeży, lekki smak. Zaryzykowałbym nawet, ze... nie ma smaku, nie jest dziwny, nie wybija sie. No i ten kolor! Uwielbiam:) ja w ogóle bardzo szpinakowa jestem od kiedy odkryłam ten liściasty, świeży.
A o wyczesanych porkach jest tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://wygrywamzanoreksja.pl/poznan/wyczesane-porki-poznan/
Pyszne! Dla mnie o niebo lepsze niż hamburger, bo hamburger to taka buła z klopsem;) a tu sie dużo dzieje: był sos majonezowy z papryczkami jalapeno, żółty ser, nachosy. Az żałowałam, ze nie wzięłam zamiast tych mdłych pierożków. Ale pierożki podawane w tych bambusowych sitkach - ujęła mnie firma;)
Mnie z majonezem takie tradycyjne nie wchodzą :/
OdpowiedzUsuńOch..ten wyczesany... :))
Bo to tłusty ziemniak plus tłusty sos. Majonez w ogóle jakoś mi nie gra ze smażonym i ciepłym...
OdpowiedzUsuńOch, na porki musisz przyjechać! I na lawasza z Kraszkebabu:)))
Lawasze ? a co to jest ?
OdpowiedzUsuńNaprawdę jestem pełna podziwu na ten szpinak (plus jarmuż - MASAKRA)... nie mogę przełknąć takich napojów. A, pewnie powinnam mieć je jako główny składnik odżywiania :D
Skoro już posiłkuje sie linkami, tu niezrównany opis lawasza:
OdpowiedzUsuńhttp://wygrywamzanoreksja.pl/poznan/kraszkebab-poznan/
A te smoothie szpinakowe... Naprawdę nie mecze sie. Ten młody jęczmień to była ohyda ale szpinak z jarmużem - uwielbiam! Dodaje maslanke, banana, pomarańcze, często kiwi, jabłko albo gruszkę, musi być pyszne skoro i L, i moja mama, wręcz wyciskają resztki z blendera. Ale próbowałam te bardziej warzywne z selerem naciowym, z natka pietruszki, z awokado - nie, nie, nie.
I dodam jeszcze, ze moze Krasz to nie jest miejsce na wykwintny obiad ale jeśli chce nakarmić kogoś bliskiemu memu sercu - to uważam, ze lepszej opcji w tym mieście nie ma:))) Dlatego tez gorąco namawiam Ciebie na kebaba a mniej gorąco np na Cuccine czy inne ą ę miejsca:)
OdpowiedzUsuńTak, młody jęczmień ciężko pobić, ale dla mnie te napije ze szpinakiem mają podobny smak :) Ale przecież nie musi mi wszystko smakować :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w tym roku uda mi się odwiedzić miasto nad Wartą. Bardzo bym chciała :)