środa, 27 kwietnia 2016

117.2016

26/04 - taki spokojny dzień. W pracy w pokoju byłam sama i jak widać
           mam rys dzikiego bibliotekarza, bo lubię taką samotność :))
           Wieczorem z D. rundka na rowerach. Na końcu obwodnicy, między
           dawnymi koszarami wojskowymi zaadaptowanymi na bloki mieszkalne,
           a Kultownią, jest ławeczka. D. ma zwykle termos z kawą, ja michałki.
           I gdy tak siadłam z kubkiem kawy i odgryzłam czekoladę, to było mi bosko !

4 komentarze:

  1. nie chcę nawet czytać tego. kiedy pomyślę, jak zmarzłam, jak mnie przewiało. nie, nie chcę obie tego wyobrażać:)
    (i teraz zachciało mi się czekolady. a do najbliższej Żabki kilometr. to musiałabym zrobić 2 km w zimnie, wietrze i na nogach. to chyba obejdę się smakiem!)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale spacerek zrównoważy kcal i wyjdziesz na zero, wiec żadnych wyrzutów sumienia :))

    OdpowiedzUsuń
  3. wyrzuty czego? nawet nie pomyślałam o wyrzutach sumienia dopóki o nich nie wspomniałaś!;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha ha ha ! A ! to przepraszam ! :D

    OdpowiedzUsuń