26/04 - taki spokojny dzień. W pracy w pokoju byłam sama i jak widać
mam rys dzikiego bibliotekarza, bo lubię taką samotność :))
Wieczorem z D. rundka na rowerach. Na końcu obwodnicy, między
dawnymi koszarami wojskowymi zaadaptowanymi na bloki mieszkalne,
a Kultownią, jest ławeczka. D. ma zwykle termos z kawą, ja michałki.
I gdy tak siadłam z kubkiem kawy i odgryzłam czekoladę, to było mi bosko !
nie chcę nawet czytać tego. kiedy pomyślę, jak zmarzłam, jak mnie przewiało. nie, nie chcę obie tego wyobrażać:)
OdpowiedzUsuń(i teraz zachciało mi się czekolady. a do najbliższej Żabki kilometr. to musiałabym zrobić 2 km w zimnie, wietrze i na nogach. to chyba obejdę się smakiem!)
Ale spacerek zrównoważy kcal i wyjdziesz na zero, wiec żadnych wyrzutów sumienia :))
OdpowiedzUsuńwyrzuty czego? nawet nie pomyślałam o wyrzutach sumienia dopóki o nich nie wspomniałaś!;)))
OdpowiedzUsuńHa ha ha ! A ! to przepraszam ! :D
OdpowiedzUsuń