środa, 2 listopada 2016

303/366

Chłopaki pojechali do miasta B. Zrobiłam zakupy, pranie, posprzątałam kuchnię, upiekłam babkę cytrynową (wyszła z zakalcem:/), ugotowałam zupę serową z brokułami i skończyłam słuchać "Fabrykantkę aniołków" Lackberg. Jednak nie umiem przestać dziwić się niefrasobliwości Eriki Falck, która radośnie zataja przed mężem policjantem fakt włamania do domu lub dziarsko lezie na miejsce strzelaniny na wyspie, nie przejmując się faktem, że napastnik (uzbrojony!) nadal tam jest. Nie, mam ochotę wstrząsnąć babą i konkretnie przemówić do rozumu. I tak, nadal bardzo chciałabym zobaczyć Fjällbackę:)

2 komentarze:

  1. No pacz Pani, a ja już byłam skłonna zacząć słuchać kolejnej części, a mnie faktycznie ta bezmyślność/niefrasobliwość Eriki rodem z Zielonego Wzgórza zawsze osłabia...

    OdpowiedzUsuń
  2. słucham kolejnej części. ale Erika (i Anna) nigdy nie będą moimi ulubionymi bohaterkami. obie takie, jak nie lubię - z gatunku "hihihi, my kobietki":/ i co najgorsze - to chyba tak miało być, żeby stworzyć bohaterkę z którą "my kobietki" będę się identyfikować i lubić. bleh.
    a inna sprawa, że Perchuć czyta jej kwestie tak, że już sama jego interpretacja dość jednoznacznie wypada:)

    OdpowiedzUsuń