poniedziałek, 14 listopada 2016

315/366

W dzień wyjazdu zrobiłam sobie wolne. Leniwie wypiłam kawę, zjadłam śniadanie, wyprasowałam stertę ubrań i spakowałam nas. Po drodze kupiliśmy rogale, jeszcze ciepłe, z pracowni. Słuchaliśmy nowej płyty Fisza/Emade a w okolicach Kłodzka - jak zawsze - włączyłam naszą ulubioną wyjazdową płytę czyli "Ania Movie" Ani Dąbrowskiej. Jak tylko słyszę pierwsze dźwięki, to już wiem że oto czas wolny, zmiana krajobrazu, takie miłe skojarzenia. 

 

Jak dobrze znów wjechać krętą drogą, przywitać się z wielkim psem, serdecznie z A., usłyszeć skrzypienie starych schodów, być czule powitanym przez najbardziej wylewnego ze znanych mi kotów (kot wtula się w człowieka, kładzie na ramieniu i tak tkwiąc mruczy, nie przeszkadza mu nawet fakt, że próbuję się rozpakować czy skorzystać z toalety!), podziwiać nowe patchworki... 
Lubię tu wracać.

6 komentarzy:

  1. To bardzo osobliwy ;) kot ! Moje po lecie przechodzą fazę zdziczenia i jedyne co, to łaskawie dają się nakarmić. Tylko Olek wykazuje jakieś sympatyczne symptomy akceptacji człowieka.
    Bardzo się cieszę z Waszego odpoczynku, oderwania od codzienności. I tęsknię...

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy nie zapomnę pani, którą kiedyś spotkałam u weterynarza. my z naszą zamkniętą w kontenerze, usiłującą go rozwalić. a pani z kotem owiniętym na szyi, jak kołnierz. normalnie zastanawiałam się, czy on żywy! a te koty - przecież wiejskie, łazęgujące po polach - takie przytulaśne. nie wiem, co zrobiłam źle z moimi? czy może taki egzemplarz i już?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba to jednak cechy indywidualne. Nie wiem jak jest z rasowymi, ale to moich mix-ów każde inne.

      Usuń
  3. ej, no przyjedź!:) zapraszamy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech... tak mi się plany komplikują, że przypomina mi się powiedzenie: chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz mu o swoich planach :) To tyle w kwestii przyjazdu...

    OdpowiedzUsuń
  5. to może na Sylwestra? co? jest czas, żeby zaplanować:)

    OdpowiedzUsuń