środa, 9 listopada 2016

313/366

To nie był dobry dzień. Zepsuł mi się zamek w zimowej kurtce. I nie jest to wina kiepskiej jakości zamka ale faktu, że kurtka musi objąć mnie a przychodzi jej to z wielkim trudem. Mówiąc wprost - nie mieszczę się w nią. Pojechałam do Decathlonu. Zmierzyłam puchową kurtkę w rozmiarze XL. Wyglądam jak Bromba. Wiem, że to wina ichnich luster, które są powieszone wysoko i pochylone co powiększa odbicie górne części człowieka. Niemniej - doprowadziło mnie to do łez bo to niefajne zobaczyć niefajną siebie w lustrze. 
Zatoki tak bardzo dały mi się we znaki, że zdesperowana kupiłam w aptece zestaw do płukania nosa i zatok. I płukałam! I nie utopiłam się! I nawet poczułam jakąś poprawę! Cieszę się, że udało mi się przełamać jeden z większych moich lęków.

2 komentarze:

  1. Ehmy... dostałaś kiedyś dzbanuszek do płukania :) cieszę się, że przekonałaś się, bo to moim zdaniem rewelacyjna metoda oczyszczania nosa i zatok. Tylko mnie uprzedzała N., żeby nie wychodzić po takim płukaniu na mróz, nie wiem jak jest w tej ulotce. Od kilku dni też płuczę roztworem solnym, tak wysuszyla mi się śluzówka.
    Z lustrem mam podobnie, szczególnie, że nie widzę jakiś większych efektów Dukana :/

    OdpowiedzUsuń
  2. wiem, ale tego dzbanuszka to ja absolutnie nie umiałam obsłużyć. jak sobie przypomnę te moje próby, to... no nie. tu jest prościej mimo, że to nie jest jakaś zaawansowana technologia:)
    tak, napisane żeby minimum godzinę po płukaniu nie wychodzić z domu i płukać co najmniej godzinę przed spaniem.

    OdpowiedzUsuń