czwartek, 3 listopada 2016

307/366

Powrót do pracy po chorobie. Starcie ze stertą papierów, z milionem zaległości. Mama chora więc L. musiał domowo ogarnąć G., jechać z nim na badania do lekarza sportowego. I tak minął ten dzień - szybko i po brzegi wypełniony pracą. Gdzieś po drodze smutek i łzy, kiedy przeczytałam że za Tęczowy most odszedł maleńki Wypłoszek. 
I niespodzianka kiedy w kieszeni płaszcza znalazłam cukierek "Malaga". Sądząc po chichotach emitowanych z wysokości stu dwudziestu ośmiu centymetrów nad podłogą sprawcą niespodzianki jest pewien bardzo fajny siedmiolatek:)

1 komentarz:

  1. Kilka dni temu znalazłam w torebce knoppersa, którego włożył tam syn nr2 widząc, że rano chodziłam rozdrażniona. Uwielbiam takie momenty, odkrycia tego typu niespodzianki związanej z troską i miłością :)

    OdpowiedzUsuń