środa, 2 listopada 2016

306/366

Okropna pogoda: wiało i padało, więc uznaliśmy że jednak nie pojedziemy na żaden cmentarz. Posprzątałam górę domu, L. sprzątał garaż i piwnicę, G. zrobił porządek w swoim pokoju. Zrobiło się w domu ładnie, przyjemnie, no po prostu miło. I chyba w ramach tego porządkowania postanowiłam spróbować wysłuchać fragmentu audiobooka "Magia sprzątanie" Marie Kondo, żeby zdecydować - kupić czy nie? Ale ten 32minutowy fragment był nużący, wcale nie zachęcił mnie do kupienia całości. Gdzieś w głowie zamajaczyła wizja totalnego posprzątania, wręcz pokusa pozbycia się masy otaczających mnie przedmiotów i zyskania przestrzeni. Ale sama czuję, że realizacji jeszcze długa droga:)

A skoro w ciągu dnia długo grała Trójka, to i jedna z zasłyszanych piosenek:


3 komentarze:

  1. Trochę przerażająca ta książka - z opisu :) chociaż podejrzewam, że może być prawdziwa, w tym sensie, że porządkując otoczenie, układamy też swoje sprawy.
    Zobacz, a ja włączyłam Trójkę kilka razy i za każdym razem padało słowo "Chrystus"... no i nie dałam rady...

    OdpowiedzUsuń
  2. przerażająca? mnie raczej zaintrygowało co nowego i rewolucyjnego można napisać o sprzątaniu, żeby książka stała się bestsellerem.

    ej, może włączałaś radio Maryja?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno nie :) ale miałam wrażenie, że to jakieś kościelne pieśni, a wczoraj ktoś (nawet nie sprawdzę kto) rozmawiał o filmach i budowaniu roli Chrystusa... Ponieważ ze 3 razy włączałam i padało "Chrystus", "Chrystusie" itd, to dałam sobie spokój. Ale mnie nawet poranny przegląd prasy podnosi ciśnienie, wiec pozostaje na razie cisza.

    OdpowiedzUsuń