Miałam 4-5 lat, chodziłam do przedszkola, a w domu na magnetofonie
słuchałam poza bajkami kaset Maryli Rodowicz, Ireny Jarockiej
czy Andrzeja Rosiewicza z Asocjacją Hagaw. Wrażenie, jakby czas się
cofnął, bezpieczne granice wyznaczały ściany pokoju, jakiś totalnie inny
stan świadomości, beztroski i ufności. Nie trwało to długo, natomiast było
bardzo przyjemne i zgodnie z sugestią redaktora cały dzień miałam w głowie:
"o yes, o yes, o yes" :)
Pamiętam, jak rano mama słuchała radiowej Jedynki. Zawsze była piosenka i życzenia dla solenizantów i jubilatów. Mama miała taki timing, że kiedy kończyła się ta piosenka rozpylała lakier na włosy, przynosiła mi ciepłe mleko do łóżka (z kawałkiem czekolady ukrytym na dnie) i szła do pracy. Pewnie słyszałam wszelkie polskie przeboje ale najbardziej z tym obrazkiem kojarzy mi się 2+1 "Już zachodzi czerwone słoneczko" - zawsze przed oczami mam mamę z czarnym afro na głowie, z czerwoną szminką i takimi złotymi łańcuszkami na szyi. A żeby było śmiesznej moja mama wtedy była młodsza niż ja teraz...
OdpowiedzUsuńej, a audycję o książkach słuchałaś? jechałam do pracy z J. i nie wypadało jej prosić o włączenie trójki a wyłączenie płyty, której słuchała.
OdpowiedzUsuńAni do red. Matyszkowicza, ani tym bardziej do Anny Herchich, autorki omawianej książki, tj. "Dziewczyn z Solidarności" nic nie mam, ale nie dałam rady... Dosłuchałam do słów o SB i wyłączyłam radio. Może gdyby na strat wybrał coś lżejszego kalibru, coś nie tak jednoznacznego przy pierwszym skojarzeniu, bo ja nie wiem jakie te dziewczyny były, lecz od tego zalewającego z każdej strony patriotyzmu rzygam. Więc może lepszym rozwiązaniem była muzyka z płyty J. :)
OdpowiedzUsuńa jak z Mannem się dogadał? czuć było dystans?
OdpowiedzUsuńNie, bo nie jest aż tak odważnie. To jest nagrana audycja. Mann ją zapowiada i tyle... Pan Matyszkowicz prowadził rozmowę z autorką, równie dynamicznie i ze swadą właściwą Lisickiemu...
OdpowiedzUsuń