środa, 23 listopada 2016

327/366

G. dostał powołanie na swój pierwszy w życiu turniej. Jestem dumna, blada i przerażona. A najbardziej przerażona faktem, że w niedzielny poranek musimy stawić się na drugim końcu miasta o godzinie... 7:45. Ihaaa! Ale pocieszam się tym, że dawno nie jechałam o świcie przez zaspane miasto więc przypomnę sobie, jak to jest.
Wieczorem obejrzałam trzy odcinki "Broadchurch". I bardzo, bardzo żałowałam, że czas spać. Jednak rejestracja na Netflixie to był wspaniały pomysł - czuję się jak w serialowym raju. I to legalnie!:)

2 komentarze:

  1. Turniej w piłce nożnej ? czy w szachach ?
    To chyba chce zobaczyć ten serial ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szachiści nie wstają o tak barbarzyńskiej godzinie!;)
      warto zobaczyć. ma taki skandynawski klimat. trochę jak Fjalbacka tylko ludzie bardziej neurotyczni;)

      Usuń