poniedziałek, 28 listopada 2016

331/366

Rano dokończyłam oglądanie "Broadchurch". Nie lubię tego uczucia pustki, kiedy kończy się serial, który tak bardzo wciągnął. I tego pytania: co teraz oglądać? Bo chciałabym to samo, jakiś ciąg dalszy, znajome twarze, krajobrazy, historie. A tu nie ma...
Wieczorem upiekłam górę kruchych, maślanych ciasteczek. Na turnieju coś trzeba jeść, a na nerwy - wiadomo - waniliowe ciasteczka są idealne!

3 komentarze:

  1. Też nie lubię tego uczucia. Coś tam znajdziesz następnego, kolejny ciekawy świat... no ale nie ten :)
    Yyyyy... wizja góry waniliowych ciasteczek ciała jak balsam na moje serce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wycięłam foremkami do pierników więc tematycznie mieliśmy choinki, renifery, gwiazdki i... myszy, koty oraz zajączki:)
    na święta też zrobię. nie przepadam za piernikami ale te kruche maślane uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń