L. zabrał sie za porządku w ogrodzie. Było słonecznie chociaż wietrznie i az nie mogłam uwierzyć, ze ledwie tydzień temu widzieliśmy prawdziwa zimę na Czarnej Górze. Ogródek przejrzał, przedyskutowaliśmy tez temat wycięcia jednej z jabłonek (chociaż powinnismy wyciąć właściwie wszystkie drzewa owocowe) i postawienia w tym miejscu zadaszenia i drewutni.
A ja... cóż, właściwe nie zrobiłam niczego konkretnego:)
Przyzwyczaiłaś się do braku sumaka ?
OdpowiedzUsuńNic konkretnego bywa bardzo odprężające :)
No niby tak. Ale bardzo chciałabym mieć duże drzewo za oknem. Wiem ze można kupić ale cent tych dużych zwalają z nóg. No i to jednak nie az tak duże, jak chciałabym:)
OdpowiedzUsuń