Na obiad ugotowałam rosół i zrobiłam domowy makaron. I sernik na zimno. Dokończyłam słuchanie ostatniej książki Camilli Lackberg (tak, w tej tez biedny Patrick musi ratować wścibskie babsko - Erike - z opresji) i zaraz zabrałam za poznański kryminał Ryszarda Ćwirleja. Zapomniałam, ze w aucie czeka paczka z "Kronikami rodzinnymi" Parsonsa:)
Domowy makaron !!! Yyyyy :) dobijasz mnie :D
OdpowiedzUsuńTak, taki facet jak Patrick nie istnieje :) Sam by ją zamordował w końcu :)
Ciekawa jestem, czy "Kroniki..." w ogóle Ci sie spodobają :)
Domowy makaron jest bardzo prosty do zrobienia. Jak juz wyjęłam stolnicę to mogę lepić, zagniatać i w ogóle:)
OdpowiedzUsuńI tak sobie myśle, ze za ten makaron wzięłam sie bo miałam w planach mycie okien. To jednak wolałam zaangażować sie w makaron a okna czekają do dzis;)
OdpowiedzUsuń