poniedziałek, 21 listopada 2016

324/366

Rano nałożyłam maskę na włosy, taka która rok temu bardzo mi nie służyła. Kiedy włosy wyschły (bez użycia suszarki) okazało sie, ze naturalnie ułożyły sie w piękne fale. Nie nadążam:)
Na obiad ugotowałam rosół i zrobiłam domowy makaron. I sernik na zimno. Dokończyłam słuchanie ostatniej książki Camilli Lackberg (tak, w tej tez biedny Patrick musi ratować wścibskie babsko - Erike - z opresji) i zaraz zabrałam za poznański kryminał Ryszarda Ćwirleja. Zapomniałam, ze w aucie czeka paczka z "Kronikami rodzinnymi" Parsonsa:)

3 komentarze:

  1. Domowy makaron !!! Yyyyy :) dobijasz mnie :D
    Tak, taki facet jak Patrick nie istnieje :) Sam by ją zamordował w końcu :)
    Ciekawa jestem, czy "Kroniki..." w ogóle Ci sie spodobają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Domowy makaron jest bardzo prosty do zrobienia. Jak juz wyjęłam stolnicę to mogę lepić, zagniatać i w ogóle:)

    OdpowiedzUsuń
  3. I tak sobie myśle, ze za ten makaron wzięłam sie bo miałam w planach mycie okien. To jednak wolałam zaangażować sie w makaron a okna czekają do dzis;)

    OdpowiedzUsuń