poniedziałek, 28 listopada 2016

332/366

Pierwszy turniej G. O matko, ile wrażeń! Aż nie wiem, na czym się skupić:)
Dziecko zdobyło swojego pierwszego gola. To jednak jest przeżycie, kiedy mały człowiek na boisku wyrzuca w górę ręce w geście zwycięstwa a spiker wyczytuje imię i nazwisko zdobywcy bramki. Poza tym z wszystkich rozegranych meczów, ten był jedynym wygranym - więc to była bramka na miarę przedostatniego miejsca w turnieju;) Dziecko z medalem za uczestnictwo, rozradowane, szczęśliwe jakby co najmniej wybrał Ligę Mistrzów. I fajnie, że tak umie się cieszyć, że nie dramatyzuje nad porażką, że radość sprawia mu gra a nie wyniki.
A przy okazji poznałam rodziców, których dzieci są tak utalentowane i rokujące, że kluby się o nie biją, zapraszają na testy, składają propozycję. Dla mnie kosmos, kiedy trzynastolatek dostaje propozycje grania w klubie w mieście oddalonym o 200 km. Zmienia szkołę na gimnazjum sportowe z bursą, wyfruwa z domu. Więc kiedy dowiedziałam się, że nawet na trybunach takiego regionalnego, małego turnieju zasiadają "łowcy talentów" z klubów, którzy oglądają, oceniają to... aż nie mogłam uwierzyć. Bo to siedmioletnie (i młodsze!) dzieciaki, dla których kopanie piłki to radość, zabawa. A tu okazuje się, że być może wstęp do kariery sportowej. G. oczywiście to nie dotyczy, bo trenuje ledwie od dwóch miesięcy. Ale kiedyś? Czy ja na pewno chcę (jeśli okaże się utalentowany), aby on wpadł a tę machinę? 
 

2 komentarze:

  1. Gratuluje ! G. wyglądał b. profesjonalnie :) ale to wzruszające i pocieszne :)
    Natomiast takie wdrażanie w karierę... cóż, pewnie tu znalazłabym odpowiedź na to, czemu u swoich dzieci nie doszukiwałam się wybitnego talentu... być może go nie mają :) ale wizja gimnazjum 200 km od domu działa na mnie przygnębiająco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja mam wrażenie, że takie parcie na "zawodowstwo" to kwestia ostatnich kilku lat. kiedyś tak nie było. a teraz? tzry miesiące gra a koszty - w moim odczuciu - z kosmosu: strój (120), trzy pary butów na różne nawierzchnie (ok 100/para - kupiłam dwie bo "korki" dopiero na wiosnę), co miesiąc płatność za trening - 120, ocieplacze bo zimno - 80. każdy turniej to wpisowe ok. 30-35 pln. na wyjazdowe musisz liczyć koszt dojazdu (nawet jeśli to 50 km to w obie strony już 100). to jednak drogie hobby, a miałam wizje że będzie kopać piłkę jak na podwórku.
      tych utalentowanych to jednak garstka, tych mających szansę na konkretną karierę - jeszcze mniej. mam nadzieję, że z czasem odkryje jakieś bardziej intelektualne pasje. może jakaś astronomia?:)

      Usuń