01/03 - słuchając "Lubiewa" w duchu odszczekiwałam swoje słowa,
że Witkowski, to wybitny pisarz. A jednak... są fragmenty, gdy
Poniedziałek odpuszcza zmanierowany ton, opada maska wesołości,
przesadnego dystansu i pojawia się przygnębiający kawałek prawdy.
Lubię to słuchanie w samochodzie.
Poza tym, tak przyziemnie udało mi się dwukrotnie uruchomić auto,
gdy akumulator się rozłączył. Już trochę ochłonęłam i mogę na to
patrzeć w kategoriach szczęścia, bo wcześniej chciało mi się płakać.
Oj, dla mnie jest genialny. Ma taka frazę, takie czucie języka, ze chyba tylko Pilch i nikt inny. I przyznam, ze to jego na salonach bywanie tak strasznie kłoci sie z tym, co w jego książkach. Bo to dla mnie jest obserwacja niemal reporterska ale podana w cudownie fabularnym sosie.
OdpowiedzUsuń