31/03 - no chyba lepszego momentu już dziś nie będzie.
L. umawiała się przez tel na rozmowę nt pracy.
Cała piała, zachwycona i szczęśliwa. Choć obawiam się,
że mowa jest tylko o czymś dodatkowym, to wizja jej odfrunięcia
podziałała jak odprężający okład na serce...
a może... może aktualny pracodawca nie będzie chciał jej puścić?;)
OdpowiedzUsuń(jak ja wiem, jak rozumiem o czym piszesz.
kiedy przyszłam do pracy to dwie osoby strasznie działały mi na nerwy. miałam nadzieję, że skoro tacy zdolni, tacy obiecujący, tacy ambitni - to szybko znajdą sobie lepszą pracę. i dupa. laska siedziała ledwie trzy miesiące krócej ode mnie, a dziad niegodziwy pół roku dłużej!:()
Wiesz, mnie najbardziej ucieszyło to, że w ogóle ISTNIEJE taka opcja, której wcześniej nie brałam pod uwagę. A jak to się potoczy, kto i czy odejdzie, to czas pokaże.
OdpowiedzUsuńoj, no zawsze istnieje. wbrew pozorom do zaświatów jest dość blisko, że tak zabłysnę czarnym humorem;P
OdpowiedzUsuńOMG ! Weź :))
OdpowiedzUsuńWeź? w sensie, że mam wziąć to zlecenie?;)))
Usuń