czwartek, 31 marca 2016

90.2016

30/03 - koszmarna noc, a dokładnie pół nocy. M. pojechał do Łodzi
           i z powrotem. Dopiero gdy odebrałam go o 3 i przywiozłam do
           domu zasnęłam spokojnie. Potem urlopowałam w br1.
           Cieszy mnie odczuwalny, ciepły wiatr i jasne niebo. Okropna musiała
           być ta zima, skoro z taką dziką radością witam wiosnę :)

3 komentarze:

  1. ale dlaczego koszmarna? coś się stało?

    oj, kiedy rano się budzę i słyszę śpiewające ptaki, kiedy przez całą noc mam otwarte okno... jak ja za tym tęskniłam. teraz jeszcze tylko niech zakwitną drzewa, to zawsze mnie tak zachwyca, niezmiennie.

    OdpowiedzUsuń
  2. O, to zrozumiesz doskonale :) Pierwszy raz wykonał taką długą trasę- łącznie 500 km, na dodatek w nocy, z czego wracał do O. sam i nie naszym samochodem. Wizje, co się może stać dręczyły mnie przez cały ten czas, gdy go nie było.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozumiem. A nawet ROZUMIEM:)

    OdpowiedzUsuń