To był bardzo zły dzień. Na przykład dotarł list z ZUSu, którego spodziewałam się od dawna. I zapomniałam do marynaty dodać miodu a przed pieczeniem podpiec karkówkę, więc mięso w piekarniku siedziało jakieś dwie godziny i wyszło ledwie jadalne. I w ogóle...
Więc najpiękniejszym (dosłownie!) z wtorkowych zdarzeń jawi mi się pierwsza w tym roku tęcza nad Poznaniem. Zaparkowaliśmy, żeby podziwiać, bo aż takiej chyba nigdy wcześniej nie widziałam. Idealny łuk, intensywny, widoczny, cudownie obejmujący niebo nad miastem.
To było zachwycające!
Ech, karkówka była bardziej namacanym dowodem na zły dzień, niż pismo z ZUSu, które jednak było spodziewane :)
OdpowiedzUsuńTęcza piękna, a z nią wreszcie długie i ciepłe dni !!! :)
no akurat nie. karkówkę można zignorować. na pismo z ZUSu trzeba zareagować. i to niestety mnie dobija, bo reakcja może być tylko jedna - PŁAĆ, PŁAĆ, PŁAĆ:(
UsuńWię, wię... no ale co zrobić :/
OdpowiedzUsuń