Ostatni, przed przerwa świąteczna, dzień w pracy. Wróciłam do domu pieszo i... zastałam ciszę, spokój i przyniesiona przez G. ze szkoły rzeżuchę i samodzielnie przez niego udekorowany kieliszek do jaj:)
A wieczorem utknęliśmy w korku, co nie było takie złe, bo uniemożliwiło mi zaplanowane sprzątanie;)
Pewnie CIę to nie pocieszy, ale ja też nie posprzątałam. Tyle co chłopcy zrobili i nie mam siły na nic więcej.
OdpowiedzUsuńJa tez nie. Skupiłam sie na gotowaniu. Poza tym ręka mnie boli. Ostatecznie można mieć okna brudne ale pusty stół? Nieeee...
OdpowiedzUsuńwłaśnie ! :D
OdpowiedzUsuń