wtorek, 29 marca 2016

87/366

Miły, pełen słońca, odpoczynku i relaksu dzień. Pojechaliśmy na spacer nad Wartę, spotkaliśmy B. z dziewczyną i dzieckiem. Słońce świeciło, wiał wiatr, z mojej apaszki unosił się zapach perfum, których od bardzo dawna nie używałam. A popołudnie spędziliśmy na tarasie, pijąc kawę, jedząc babę migdałową (o matko! co za pyszna pyszność!).

3 komentarze:

  1. Baba drożdżowa była ? A słyszałaś o zwyczaju zostawienia i obdarowania uczestników świątecznego śniadania małymi kawałkami babki wielkanocnej, co ma przynieść szczęście i zapewnić, że "za rok się spotkamy znów" ?

    OdpowiedzUsuń
  2. nie, ja nie przepadam za drożdżowymi wypiekami. poza klasyczną drożdżówką i plackiem:) a babę zrobiłam migdałową, z przepisu gdzie część mąki zastępuje się mielonymi migdałami. cudowna była, u mnie nikt za takimi "suchymi" wypiekami nie przepada, więc skoro zniknęła tak szybko to musiała być wybitna:) no i fakt - była migdałowa i tłuściutka:)

    nie, w życiu nie słyszałam o takim zwyczaju...

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja o tym zwyczaju usłyszałam w Trójce w sb lub nd rano :)I zastosowałam !

    OdpowiedzUsuń