Przez pół dnia pracy nie było prądu. I jak na złość nagromadziło się mnóstwo spraw do załatwienia. Więc kiedy prąd znów włączyli gnaliśmy z robotą, żeby zdążyć przed wyjściem. Kiedy zamykałam drzwi biura i wracałam do domu czułam się przeszczęśliwa. Bo jednak perspektywa dwóch wolnych dni...
Wieczór z książką. Nadal Asne Seierstad.
Ufff, dobrze z tym prądem i cieszę się, ze wyrobiliście się z pracą ! Noooo, piątki rządzą :D
OdpowiedzUsuńtak się wyrobiliśmy, że resztę zlecenia wysyłałam dziś kurierem. nad morze. aż miałam ochotę wysłać sie razem z tymi drukami!:)))
OdpowiedzUsuń