poniedziałek, 11 lipca 2016

191/366

Zrobiłam to. Zebrałam się i ulepiłam pierogi z wiśniami! I absolutnie nie pojmuję, dlaczego wydawało mi się, że to taka żmudna praca. Wyszły wspaniałe, zjedliśmy z gęstym jogurtem i cukrem a resztę zamroziłam. Tym samym etap domowego lepienie pierogów uznaję za otwarty! Zrobiłam też zupę-krem z porów i bobu, z groszkiem ptysiowym. Kulinarnie poczułam się absolutnie spełniona.

A wieczorem odebrałam z paczkomatu przesyłkę z "Półbratem". I pomyśleć, że "Beatlesi" wydali mi się opasłym tomiszczem... a przecież to o 170 stron mniej;)

7 komentarzy:

  1. I to się nazywa kobieta z pasją :)
    Z tego co zrozumiałam u Hellingera pasja jest związana z ojcem, a pieniądze z matką.

    OdpowiedzUsuń
  2. A czy ja wiem... H. nie tłumaczy. Każdy ma zaufać własnej interpretacji.
    Z tego co rozumiem jest to związane z relacją - tą w głowie, nie realną - z danym rodzicem i powodzeniem bądź jego brakiem w tych obszarach.
    Ostatnio słuchałam o ciekawej wizualizacji. Żeby wyobrazić sobie swojego rodzica, niezależnie od tego czy żyje czy nie, i w tej wizualizacji brać od niego wszystko, czego potrzebujemy, czego nam brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. no jeśli tak, to tak:)
    ja chyba nie umiem wizualizować. mam wrażenie, że aby coś "zobaczyć" musiałam to wcześniej widzieć. i takim zapamiętanym odtwarzam. chyba jednak jestem uboga duchowo. i to stwierdzenie faktu, bez oceniania:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że się boisz a nie jesteś uboga.
    Jakoś HH nie widziałaś, a umiesz go sobie wyobrazić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. HH wyobrażam sobie tak, jak wygląda JN:) lub w porywach Bonaszewski;P

    OdpowiedzUsuń
  6. To w przypadku wizualizacji też masz podobne dane dane :)

    OdpowiedzUsuń