poniedziałek, 18 lipca 2016

198/366

W sobotę zajęliśmy się drzewem. Dopiero kiedy trzeba było je ściąć uświadomiłam sobie, jak wielkie było. Ile to liści, gałęzi, konarów. Puste miejsce po nim wygląda strasznie. Siadam przy oknie i zamiast zielonej korony widzę ulicę. Na tarasie nie ma cienia. Dom nagle taki odsłonięty, wystawiony na widok przechodniów. Dywagowaliśmy jakie inne drzewo można posadzić. I smutny wniosek - jakiekolwiek posadzimy nie da ono tego cienia, nie za rok, nie za dwa. Bardzo mnie boli ta strata. Chociaż to chyba głupie...

Kupiłam w Hebe "savon noir". Wizualnie i zapachowo to wybitnie obrzydliwy kosmetyk. Wygląda jak towot, strasznie nieporęcznie nabiera się z pudełka i równie nieciekawie aplikuje. Pachnie też mało zachęcająco. Ale to, jak gładką pozostawia skórę, jak miękką i miłą w dotyku, jest niewiarygodne.

Przed snem obejrzeliśmy trzy dostępne odcinki nowej serii "Raya Donovana". Niesamowite, mocne. Nie mam innych słów poza banalnym "wow!":)

4 komentarze:

  1. No nie, nie głupie... To wyrwa, coś znaczącego, widocznego codziennie, towarzyszącego i wespół żyjącego. Mnie też byłoby smutno :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najbardziej znaczące jest to, że rozpaczam nad sumakiem. drzewem-chwastem, które wielokrotnie przeklinałam za rozsiewanie się po całym trawniku. a teraz kiedy myślimy, co chcielibyśmy posadzić w tym miejscu to... każda kandydatura nam nie pasuje, bo... chyba chcemy sumaka!:)))

      Usuń
  2. Pociecha taka, że sumaki chyba dość szybko rosną, niemniej tak jak piszesz, nie ocieni w tym, ani w przyszłym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tamten wyrósł z samosiejki. pojawił się taki "ogigiel" i byliśmy ciekawi, co z niego wyrośnie. no i rósł 19 lat. ale cień to chyba zaczął dawać gdzieś po 10 latach. no to chyba pozostaje mi zamontować markizę, kiedy już będę mieć wolne środki.

      Usuń