środa, 13 lipca 2016

194/366

Znów zadziwiło mnie oczywiste. Usłyszałam w radio Massive Atack. Jak to możliwe, że kilka dźwięków wystarczy abym w głowie odszukała odpowiednią szufladkę, sięgnęła i znalazła list sprzed bardzo wielu lat? List którego autor pisząc słucha właśnie "Karmacoma" a później "Teardrop". List, który ma lat naście a ja nadal pamiętam jego treść. Więc sięgam, już nie do szufladki w głowie, ale do folderu z archiwaliami. Znajduję. Czytam. I gdzieś kiełkuje ten żal, że nie wszystkie relacje międzyludzkie da się odtworzyć, zatrzymać na etapie takim, że lata mogą minąć a wypowiadane "cześć!" nadal witane jest entuzjastycznie, bez pretensji. Jest w moim życiu kilka takich adresów, pod które chciałabym wysłać zapytanie, słowa. Ale nie wyślę, nie napiszę, bo wiem, że pozostaną bez odpowiedzi. Taki dzień słodko-gorzkich wspomnień.

Przyjechali też, dość niespodziewanie nasi dawni klienci z Włoch. Trochę przestraszyłam się, kiedy weszli do firmy w tych swoich eleganckich garniturach, ciemnych okularach i zagaili łamaną polszczyzną (no dobrze - byłam pewna, że to bułgarska mafia!). Kiedy już rozpoznałam, kiedy wśród ochów i achów, tego szarmancko-uprzejmego "belissima!", nie potrafiłam przestać się uśmiechać słuchając jak między sobą rozmawiają po włosku. Niezwykle to brzmiało, tak ożywczo, tak inaczej. I pozostawili po sobie zapach obłędnych perfum. I być może także nowe zlecenie;)

A w trójce zagrał Francis Cabrel. 


Zaszkliły się oczy, ciepło i dobrze, bo wiem że do adresatki którą od pierwszego dźwięku kojarzę z tą płytą wciąż mogę napisać z nadzieją na odpowiedź, prawda G.?;) 

3 komentarze:

  1. Prawda ! :*
    (wzruszyłam się)
    To oczywista oczywistość, jak to, że czarne jest czarne, a białe jest białe, nawiązując do tytułu wczorajszej audycji duetu Anna Gacek i Wojciech Mann, który z kolei pokazuje tylko, że wracają czasy czytania między wierszami. Ale też pomyślałam, że co jak co, ale muzyka w Trójce nadal się broni. A ja od kilku tygodni znów ma w aucie w CD płytę Cabrela. Uwielbiam !!! I też jednoznacznie kojarzy mi się z Tobą !
    Podobnie jak Ty, mam kilka takich adresów, pod które wysłane listy zostałyby bez odpowiedzi, ale ponad moje siły byłoby trzymanie takich archiwalnych listów, wraca nie nich, i w moim przypadku zastanawianie się, co zrobiłam źle, że jest tak a nie inaczej.
    Bosh... ten dyskretny urok burżuazji :))) Szarmanccy Włosi w garniturach brzmi tak niedzisiejszo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja mam te listy i często do nich wracam. ale i nie mam aż tylu znajomości, które zakończyły się burzliwie. ot, czas coś rozmył. czasem po prostu milczenie nie będące kropką nad i po jakiejś kłótni. więc wracam do nich i czytam, jakbym przeglądała archiwalne zdjęcie. bo i mnie wiele w tych listach, chociaż nie ja jestem autorką.

    szarmanccy Włosi mają jednak dość włoski gust. te włosy na żel/brylantynę, garnitury z połyskiem. to nie jest dyskretna elegancja:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak, aparycja bułgarskiej mafii :))

    OdpowiedzUsuń