wtorek, 5 lipca 2016

186.2016

04/07 - przed parkomatem stał zirytowany człowiek z bilonem w dłoni.
           Okazało się, że jest francuzem, który nie mówi słowa po polsku,
           ani po angielsku, za to jest na tyle kumaty, że na migi można się
           dogadać. Pomogłam panu wydrukować bilet, bo chyba nie wpadłby
           na to, że istotnym elementem jest podanie nr rejestracyjnego auta.
           Strasznie byłam z siebie dumna, że tyle słów po angielsku mi się
           przypomniało, choć zdało się to psu na budę :P

6 komentarzy:

  1. przyznam, że wobec mailowych doniesień jestem bardzo zaskoczona wyborem akurat tego zdarzenia na wpis!:))))

    kiedyś w nocy wracałam z L do domu. zaczepił nas Rosjanin z prośbą o pokierowanie na dworzec. i jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że my po rosyjsku całkiem dobrze sobie radzimy. acz po chwili skojarzyłam, że nasz "rosyjski" to po prostu taki polski z rosyjskimi końcówkami:) mam nadzieję, ze pan trafił!:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, też miałam refleksję, że może ten mój angielski właśnie taki, że pan nic a nic nie zrozumiał i zastanawiałam się jak on z Rybnika (tam było wynajęte auto) do O. się dostał ?

    OdpowiedzUsuń
  3. myślę że o słowotwórstwo w angielskim zdecydowanie trudniej niż w rosyjskim, ktory jednak brzmi prawie jak polski. na pewno Twój angielski był tym właściwym.

    a jeszcze... wczoraj oglądałam* fragmenty procesu Breivika. matko, ten norweski to absolutnie do niczego niepodobny. ale były napisy po angielsku wiec coś tam zrozumiałam.

    *a oglądałam bo autorka kilkukrotnie zwraca uwagę, że Breivik ma wysoki, niepoważnie brzmiący głos więc byłam ciekawa jak on brzmi. otóż brzmi całkiem zwyczajnie. poza tym, że mówi w języku, który brzmi jakby coś w gardle utknęło:/

    OdpowiedzUsuń
  4. A odnośnie doniesień mailowych, to chyba nie wiem jak się do tego zabrać w kategoriach szczęścia :) Na pewno na głowę mi coś padło.

    OdpowiedzUsuń
  5. serio? no wydaje mi się, że to zdarzenie absolutnie i bezdyskusyjnie przynoszące radość i spełnienie w najczystszej postaci:) nawet miedzy wierszami czuć euforię:)

    OdpowiedzUsuń