09/07 - T. obudził mnie o 11 gg-owym pukaniem. Rozczuliło mnie
to i wprawiło w dobry nastrój.
Najfajniejszy w ciągu dnia był moment, gdy siedziałam na ławce
pod kościołem z D. i synem nr2. Gadaliśmy o narkotykach i jadłam małe
ptysie z bitą śmietaną. Jeszcze nie zaczęłam oglądać "Twin Peaks"
a już mi się nastrój udziela :)
obudził o 11!? szczęściara!:)
OdpowiedzUsuńa jak ptysie mają się do Twin Peaks?
Ale szczęście polega na tym, że obudził czy że o 11 ? :)
OdpowiedzUsuńJakkolwiek, poczułam się szczęśliwa, naprawdę :)
Nije, no ptysie mają się nijak, tylko sytuacji była dla mnie absurdalna jak w tym filmie. Słoneczne niebo, pyszne ciastka, ławka pod kościołem i rozmowa nt za i przeciw brania narkotyków podczas wakacyjnych wyjazdów, by nie popaść w ton mentorski a w miarę logicznie naświetlić minusy.
że o 11. piszę to z pozycji osoby permanentnie niewyspanej:)
OdpowiedzUsuńDlatego dopytałam :) Przez kilka ostatnich tygodni mam kłopoty ze spaniem w nocy i ta sobota to prawdziwa ulga :)
OdpowiedzUsuń