piątek, 22 lipca 2016

203/366

Dzień rozpoczął się piosenką. Piosenką, którą bardzo lubię, a którą nieczęsto można usłyszeć w radio. Jakie było moje zdziwienie, kiedy pomiędzy szum suszarki do włosów wkradły się te dźwięki. Chwyciłam za telefon, żeby napisać do L. Kiedy wysyłałam sms usłyszałam sygnał przychodzącej wiadomości. To L. napisał do mnie dokładnie taki sam komunikat o treści "Słuchasz Trójki?:)"


Wieczorem zwlokłam się z łóżka, odłożyłam termofor i włączyłam nowy odcinek "Raya Donovana". Ten serial to majstersztyk: fabuła, aktorzy, wnętrza. Są sceny, które wbijają w fotel swoją dosadnością, wulgarnością ale i życiową prawdą. To serial pełen niezwykłych postaci, pokręconych, niejednoznacznych ale przede wszystkim znakomicie zagranych. Przy ostatniej scenie, rozmowie Abby i Raya, miałam łzy w oczach. Ta para to absolutna kwintesencja serialowej chemii, koszmarna we wzajemnej relacji, ale i do bólu namiętna. Chyba zaraz obejrzę ten odcinek jeszcze raz:)
A w serialu piękna piosenka Boba Segera. I zastanawiałam się, czy wstawić tu oryginalne wykonanie czy jednak scenę z filmu, w której śpiewa Liev Schreiber. Musi być scena z filmu. Ten krótki klip to kwintesencja tego, co w nim najwspanialsze.

 

2 komentarze:

  1. Popatrz, a do mnie wydzwaniają z banku. Powiedziałam o tym D. i jednocześnie powiedzieliśmy: nienawidzę ich ! :D
    A ta polska wersja ma dla Was jakieś znaczenie sentymentalnie, skoro tak zareagowaliście ? Mój tata ją czasem podśpiewywał i to jedyne skojarzenie.

    Heh, tak zachwalasz tego "Ray`a.." Może po "Twin Peaks" spróbuję jeszcze raz. W kolejce na drugie podejście czeka już "Breaking Bad".

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba po prostu bardzo ją lubimy chociaż przypominam sobie, że jakieś sto lat temu L. grał ją na gitarze. mnie urzekają słowa, bo tu autor wykonał rewelacyjną robotę. ale bardziej zaskoczyło mnie, że oboje tak jednoznacznie reagujemy, że ja wiem, że jemu się podoba, a on wie, że ja też ją lubię. normalnie jak łyse koie;)

    Dla mnie "Ray Donovan" to obecnie najlepszy serial. Ten i "The Affair".

    OdpowiedzUsuń