Piątek stał pod znakiem niewiarygodnego zmęczenia całym tygodniem. I chociaż miałam mnóstwo papierów do ogarnięcia, to właściwie nie zrobiłam prawie nic. Chłopakom pracowym kupiłyśmy po prezencie w szklanej butelce. A później minipączki z serowym nadzieniem, którymi częstowałyśmy klientów, kurierów i listonosza. Omówiłyśmy strategię na poniedziałkowy protest i zrobiłyśmy tabliczki. W domu tradycyjnie zasnęłam o 21, ni przeczytawszy ani strony, nie wysłuchawszy ani minuty.
A ja zapomniałam o dniu chłopaka, zresztą to nic w porównaniu z tym, że zapomniałam o imieninach syna nr1... Ale w końcu jak to, to i dzień mężczyzny, i dzień chłopaka, i dzień dziecka ? Bez przesady ! :))
OdpowiedzUsuńa my nareszcie ustaliliśmy, kiedy G. ma imieniny. właściwie siostra Gaudioza ustaliła a ja przytaknęłam:)
OdpowiedzUsuń