czwartek, 20 października 2016

292/366

Po ponad dwóch latach nareszcie zebrałam się, tupnęłam nogą, odrzuciłam wszelkie bzdurne argumenty i... mamy w firmowej kuchni ciepłą wodę. Nie mam pojęcia dlaczego przez ponad dwa lata nikomu nie chciało się podłączyć termy. Zadziwia mnie fakt, że jakoś przyjęliśmy za normalne korzystanie tylko z zimnej wody. Więc kiedy weszłam do kuchni, kiedy poczułam błogie ciepło od grzejników i mogłam jeszcze umyć ręce w ciepłej wodzie - to było WOW!

I ach! stoczyłam bitwę z machiną biurokratyczną, monopolistą i kolosem czyli pocztą polską.
Zwolnił się listonosz z naszego rejonu. Więc poczta od końca września zaprzestała dostarczania nam listów. Nie dostarcza też awizo więc zwyczajnie musiałam się domyślać, że jakieś przesyłki czekają na odbiór. A tam faktury, zwolnienia od pracowników, polisy ubezpieczeniowe - dużo ważnej poczty. Pojechałam. Odstałam swoje w kolejce. Pani przyniosła trzy listy (TRZY! z trzech tygodni) po czym... odmówiła mi ich wydania, bo nie mam przy sobie wpisu do KRS. Aha. To uparłam się, poinformowałam panią o fakcie, że PP przyjmując list zawiera umowę o jego dostarczenie w określonym czasie a już kilka dni temu ten czas minął. I ja właśnie z dobroci mojego serduszka przybywam z odsieczą i pomagam wyręczając ich w obowiązku dostarczenia. Po długiej dyskusji pani listy wydała. Na moje zdziwienie, ze tylko trzy, usłyszałam że przygotowano tylko te z potwierdzeniem odbioru. Poprosiłam więc o wydanie i poszukanie zwykłych i/lub poleconych. Pani powiedziała, że jest duża kolejka (tak, była i ciskała we mnie gromami) więc mam przyjść jutro. Nie, nie przyjdę jutro. Byłam wczoraj, jestem dziś, nie bawimy się w "do trzech razy sztuka". Pani zniknęła na jakieś 10 dłuuugich minut. I wróciła ze stertą listów. A ja pożałowałam, że nie mam przy sobie walizki...

2 komentarze:

  1. O, takie zmiany lubię - w temacie ciepłej wody. Dziś doszłam do wniosku, że patrzę na życie zbyt optymistycznie i chyba w każdej sytuacji doszukuję się czegoś pozytywnego, a zdaje się, że lepszy byłby realizm, bo ten optymizm zbyt idealizuje ludzi, relacje i życie w ogóle. Niemniej - pod kątem optymistycznym - widocznie tak miało być, że 2 lata, ale najważniejsze, ze jest już ciepła.
    Dopiero teraz czytając zrozumiałam sens braku listonosza, tak bardzo nie mieściło mi się to w głowie, że poczta w ogóle może NIE ZAPEWNIĆ dostarczenia listów. No i gratuluje dzielności i stanowczości. Brawo Ty ! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano może. kiedy zapytałam panią, czy istnieje jakaś realna szansa, że stanowisko listonosza zostanie obsadzone i poczta znów będzie dostarczana - usłyszałam "jest wolny etat, chce się panu zatrudnić?". taka pyskata baba! trochę nie wyobrażam sobie, że np. przez pół roku będą takie cyrki. gdyby chociaż awizo - ale ja nawet nie wiem, nie mam zielonego pojęcia czy coś leży na poczcie. a to nie jest poczta obok firmy, muszę jechać do takiej poczty-rozdzielni, w centrum miasta. i nie mam pomysłu jak to rozwiązać. a poczta jedyne, co mi proponuje to zatrudnić się u nich. może jakąś 1/8 etatu tylko dla naszej korespondencji?;)

      Usuń