Pojechałam do Auchan po standardowe zakupy i kupiłam turkusowe rękawiczki ze skóry. Kiedy mama je zobaczyła - była tak zachwycona, że nie mogłam postąpić inaczej niż stwierdzić, że to prezent dla niej:)
Wieczorem G. czytał mi książkę do snu. Udawałam, że lektura mnie usypia i zaczęłam lekko pochrapywać, co w dziecku wywołało atak chichrania i na tym skończyło się czytanie. A później rozmawialiśmy o tym, że czytanie jest fajne, chodzenie do biblioteki jest fajne (ach! jak bardzo fajne!), kupowanie książek jest fajne. Mam nadzieję, że po tej rozmowie dziecko przejrzy na oczy i zobaczy, że poza piłką istnieją też inne rozrywki.
I mama uwierzyła ?
OdpowiedzUsuńTak myślę, że gdy człowiek wychowa się wśród książek, widzi, że czytanie, to czynność normalna, co więcej - sprawiająca przyjemność, to z czasem, prędzej czy później do tej bibliotecznej przystani dobije, nawet jeśli musi się w międzyczasie pobuntować.
a nie, to nawet nie miała uwierzyć, że były kupione specjalnie dla niej. po prostu uznałam, że skoro tak bardzo jej się podobają - to niech już nie zdejmuje:)
Usuńjemu czytanie po prostu nie idzie. teraz męczymy pierwszą lekturę - to jest 75 stron do przeczytania. wierzę, że kiedy nabierze płynności w czytaniu, to polubi:)