niedziela, 9 października 2016

280.2016

06/10 - tak układam sobie w głowie, że pewne decyzje podjąć muszę i odsuwając
           je od siebie powoduje tylko coraz mocniejszą odpowiedź Wszechświata.
           Och, wiem, że takie dywagacje wyglądają jakbym się Coelho naczytała.

           Syn nr2 oddał 450 ml krwi i przytąpił do niepisanego rodzinnego klubu
           honorowych dawców krwi. Niby jestem z niego dumna, chodź jak to zwykle bywa,
           konforntacje z różnymi sytuacjami dopiero pokazują mój prawdziwy stosunek
           do nich, a nie to co sobie na ten temat wyobrażam. I w tej konkretnej czuję
           jakiś irracjonalny niepokój, a już opowieści jak to wygląda powodują odruch
           wymiotny.          
           Po powrocie z pracy wygrzałam się w wannie. Dobrze czytam mi się
           "Portret podwójny", inaczej zaczynam odbierać film, ale gruntuje się we mnie
           przekonanie, że trzeba znać Ich historię, żeby zobaczyć tę rodzinę jak starych
           znajomych, o których myśli się ciepło.

3 komentarze:

  1. nie Coelho. ostatnio miałam taką sytuację, że bardzo przeciągaliśmy montaż dla klienta. w ogóle nie mogliśmy się zebrać za robotę, za przygotowania. trzeba było pani odmówić. złapałam się na tym, że nawet tę odmowę odwlekam, bo na pewno nie będzie to przyjemna rozmowa. a potem stwierdziłam, że bez sensu się dręczę, że uciąć i już. jaka to była ulga:)

    nie, nie wierz w te porwania "na organy"!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. no krąży taka legenda, że porywają ludzi i wycinają nerki czy inne narządy, i ci "porwani" budzą się gdzieś bez nerki. a podobno dane odnośnie stanu zdrowia, grupy krwi mają z rejsów krwiodawców i dawców szpiku.
      http://www.tvn24.pl/poznan,43/interpelacja-radnego-ws-lowcow-organow,637870.html

      Usuń