czwartek, 20 października 2016

293.2016

19/10 - trochę spraw pchnęłam do przodu, przez co mam nieco lżejszą głowę.
        Sukcesem zakończyło się samodzielne kupowanie żarówki do przedniej lampy w aucie.
        Wieczorem G. zaprosiła mnie na zupę cebulową. Dużo się śmiałyśmy, gdy 
        opowiadałam jej o swoich ostatnich przeżyciach. 
        Czyli można znaleźć zabawne aspekty  ;)

4 komentarze:

  1. Podziwiam w temacie żarówki. Mnie też zawsze przerażają takie kwestie, które może i proste ale jednak są czarną magią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dowiedziałam się od R., że ma być H4. Gdy spytałam, gdzie to kupię i usłyszałam "wszędzie", to poczułam się jak półgłówek. Zadzwoniłam do L. (od B., nie L. z pracy), i usłyszałam to samo: wszędzie ! No ale doprecyzował, że w sklepach motoryzacyjnych (na to wpadłam), ale też na stacjach benzynowych. Pocieszam się, że gdyby wysłać ich po tasiemkę atłasową półcentymetrową w kolorze łososiowym, to mieliby taki sam zgryz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, no ja zaraz bym powiedziała "wszędzie? to lecę do mięsnego!", co to za odpowiedź? akurat u mnie to wiem z faktur, że żarówki samochodowe to na stacjach, ale były też faktury z Lidla, z Auchan. nie wiem, jak Ty to robisz że u Ciebie żarowka taka żywotna. u nas to nie ma miesiąca, żeby jakimś aucie nie wymieniać. a to, którym jeździmy to już wyjątkowo - mam nawet taki nawyk, że rano obchodzę samochód i sprawdzam, cz wszystkie świecą bo przepalają się co chwilę.

      Usuń
  3. Nie wiem co robię :) pierwsze słyszę o obejściu samochodu, żeby sprawdzić, czy się wszystkie świecą :) A to dobry pomysł !

    OdpowiedzUsuń