30/10 - obudziłam się o 7, która na wszystkich zegarach poza dwoma "sama"
zmieniła się na 6. Upiekłam ducanowy chleb z otrębami, pojechałam
do Tobolic po chryzantemy. I byłam TAAAKAAA szczęśliwa,
bo gospodarstwo mimo, że niedziela było otwarte, za to nie było w ogóle
ludzi, więc w spokoju wybrałam kwiaty. I jak zaczęłam od 10 jeździć,
to koło 20-tej skończyłam. Byliśmy z D. i synem nr2 w M., posprzątać
na grobach mojej rodziny. Po powrocie poszliśmy do Olimpu na obiad,
później pojechaliśmy po syna nr1 do Ostrowi Maz., ponieważ zjechał
tym razem z Łodzi :) Dostałam też przemiłego maila od H.
Pomimo, że od dawna źle znoszę zmianę czasu, to ten dzień był po prostu
dobry.
nawet nie odczułam tej zmiany czasu, co dziwne bo zawsze czułam bardzo dotkliwie. ale ostatnio suplementuję się witaminą D więc może to faktycznie pomaga i jakoś działa?
OdpowiedzUsuńMoże, a ta Twoja D jest z K czy B ? Ostatnio D. mówił, że vit D wchłania się tylko z jakąś inną vit.
OdpowiedzUsuń