27/10 - w kinie ostatni dzień grali "Wołyń", a ponieważ tata chciał pójść,
pojechałam po bilety. Syn nr2 zaoferował się, że może mu podczas seansu
towarzyszyć. Ponad godzina przed czasem, przy kasie ani żywej duszy,
i okazuje się, że wszystkie bilety sprzedane ! Poczułam taką złość,
że mało nie zaczęłam tupać ! Ale kilka miejsc było zarezerwowanych,
a w naszym lokalnym kinie trzeba rezerwacje odebrać na godzinę przed
seansem. Toteż poczekałam 4 min, i gdy "wybiła" 16:40 mogłam kupić
bilety, bo chyba niewiele osób zwraca uwagę na to absurdalne obwarowanie
rezerwacji. I fakt kupienia biletów naprawdę mnie uszczęśliwił, poza tym
tata był taki podekscytowany wyjściem, po filmie mówił, że w pewnym
momencie poczuł, że płyną mu łzy, co mnie chyba dodatkowo rozłożyło
i wzruszyło.
Ty sie nie skusiłas?
OdpowiedzUsuńDziwna ta polityka repertuarowa - film cieszy sie takim powodzeniem, ze cały seans wyprzedany a tu go juz zdejmują?
No nie, ja nie ;) Film grali od 7/10, chyba codziennie, myślałam, że ostatniego dnia będzie pusta sala.
OdpowiedzUsuń