piątek, 28 października 2016

301.2016

27/10 - w kinie ostatni dzień grali "Wołyń", a ponieważ tata chciał pójść,
          pojechałam po bilety. Syn nr2 zaoferował się, że może mu podczas seansu
          towarzyszyć. Ponad godzina przed czasem, przy kasie ani żywej duszy,
          i okazuje się, że wszystkie bilety sprzedane ! Poczułam taką złość,
          że mało nie zaczęłam tupać ! Ale kilka miejsc było zarezerwowanych,
          a w naszym lokalnym kinie trzeba rezerwacje odebrać na godzinę przed
          seansem. Toteż poczekałam 4 min, i gdy "wybiła" 16:40 mogłam kupić
          bilety, bo chyba niewiele osób zwraca uwagę na to absurdalne obwarowanie
          rezerwacji. I fakt kupienia biletów naprawdę mnie uszczęśliwił, poza tym
          tata był taki podekscytowany wyjściem, po filmie mówił, że w pewnym
          momencie poczuł, że płyną mu łzy, co mnie chyba dodatkowo rozłożyło
          i wzruszyło.

2 komentarze:

  1. Ty sie nie skusiłas?
    Dziwna ta polityka repertuarowa - film cieszy sie takim powodzeniem, ze cały seans wyprzedany a tu go juz zdejmują?

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie, ja nie ;) Film grali od 7/10, chyba codziennie, myślałam, że ostatniego dnia będzie pusta sala.

    OdpowiedzUsuń